sobota, 1 lutego 2014


ochroniarz jednego z hipermarketów Tesco w Krakowie 
opowiada o elegancko ubranym starszym panu 
– jak się okazało profesorze uniwersytetu – 
który pod gustownym kapeluszem próbował przemycić świeżego kurczaka - 
wpadł bo zanim krążąc po sklepie doszedł do wyjścia 
po twarzy zaczęły mu spływać strużki wody z rozmrażającego się mięsa
w markecie budowlanym w Opolu zatrzymano z kolei 

małżonków - znanego prawnika i lekarkę którzy zatopili 
drogą baterię łazienkową w wiadrze z farbą - 
menedżerowie z korporacji próbujący ukraść iPady
bądź wyrafinowany alkohol też nie są już niczym nadzwyczajnym
wśród socjologów pojawiają się opinie o nowej chorobie klasy średniej
(...) prawdziwym utrapieniem hipermarketów są tzw. podjadacze
– niektórzy podczas godzinnego pobytu w sklepie 

potrafią zjeść pół kilo kiełbasy czy kupionego na wagę tatara 
zagryźć owocami i popić butelką wina lub wódki - większości - 
jeśli unikają kamer monitoringu a starzy bywalcy 
znają ich rozmieszczenie - uchodzi to na sucho –
mówi pracownik ochrony hipermarketu Real na warszawskim Gocławiu
w ostatnich kryzysowych latach liczba takich 

"konsumentów" wyraźnie wzrosła

biznes.onet.pl